Toć Panie, ona zawsze nieproszona, franca skradając się, objawia swoją obecność, między poranną kawą a uchyleniem okna w kuchni. Zanim się człowiek zorientuje, stoi w kaloszach a przecież, ledwie wczoraj trzeźwiał poszukując zgubionego sandała. Podobno przy patrzeniu na zegar, czas spowalnia a przy patrzeniu na kalendarz przyśpiesza. Coś, w tym kurwa jest....
Jesień Panie, wbiła się jak rozgrzana lutownica w kostkę masła.
OdpowiedzUsuńLecz Panie, nikt jeszcze o nią nie prosił.. ale zgrabnie piękne porównanie
OdpowiedzUsuńToć Panie, ona zawsze nieproszona, franca skradając się, objawia swoją obecność, między poranną kawą a uchyleniem okna w kuchni.
OdpowiedzUsuńZanim się człowiek zorientuje, stoi w kaloszach a przecież, ledwie wczoraj trzeźwiał poszukując zgubionego sandała.
Podobno przy patrzeniu na zegar, czas spowalnia a przy patrzeniu na kalendarz przyśpiesza.
Coś, w tym kurwa jest....