Byliśmy na wycieczce, było nad wyraz dobrze. Dużo przebojów w drodze, złamany kluczyk w drzwiach
samochodu o 5 rano. Jak zwykle Marcin musiał na nas czekać. Zima dopisała tym razem.
Dwie godziny rozmawiania o zdjęciach. Wracaliśmy do domu. Na tylni siedzeniu leżało 6 fajnych książeczek, każda po 20kc. Miło. W domu jak w domu. Znalazłem zdjęcie z 2003 roku. To wtedy kiedy wychodziło się na róg albo pod sklep. Wtedy jeszcze farbą mazaliśmy ściany z szablonem czerwonej gwiazdy.
Jest moc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz