w drodze.
Chwile oddechu .
Jesień listopadowa kapryśna.
Dużo się dzieje mimo wszystko .
Dni lecą w zaskakująco szybkim tempie.
Praca gdzieś w Polsce, kilometry w drodze. Później Wrocław.
W porównaniu do zeszłej jesieni, policzków zapadniętych depresyjnie- w tym roku ciśnienie w normie.
Taka jesień kolorowa w samym progu, nazajutrz mglista i w mokrych spodniach.
Niebawem zima i przemoknięte trampki .
ninetyone w bardzo dobrej formie.
z pozdrowieniami
Lubię to chłodne powietrze na Twoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuń