Święta spędzone przy stole. Z rodziną, trochę na kanapach, trochę leniwie.Ze względu na pogodę za oknem.
Ciśnienie w normie. Ponoć książkowe. Wujek jak zdrowie pozwoli chce mnie zabrać, na przyszłoroczne 'zawody' w liczeniu okazów ptaków w danym regionie w ciągu 24 godzin. Nie zła zabawa. Wieczorem - teraz pada dalej. Niestety śnieg. Kiedyś w lany poniedziałek całą załogą na koniec wylądowaliśmy w stawie. Było nad wyraz ciepło. Jutro mam nadzieje ,że mała Zo. podtrzyma tradycje chlapania wodą, ma do tego specjalna psikawkę. W zasadzie za wcześnie zaczęła, od dwóch dni nadużywa wody.
Dzisiaj tez mierzylam cisnienie takim aparatem. Diagnoza - nie zyje ;)
OdpowiedzUsuńhah, tak u mnie też odwrotnie wskazał. ;)
OdpowiedzUsuń